Creepshow: Mums
|
|||
OpisPierwszy odcinek trzeciego sezonu serialu „Creepshow”. Ekranizacja opowiadania „Chryzantemamy” ze zbioru „Gaz do dechy”. Bloom planuje ucieczkę wraz ze swoim synem Jackiem od męża. Hank jednak do tego nie dopuści, choćby miał nawet zabić żonę. Nie spodziewa się nawet, że żona potrafi się zemścić. |
|||
Galeria zdjęć:
|
|||
RecenzjaTo już kolejny, trzeci epizod serialu „Creepshow”, którego scenariusz oparto o opowiadanie Joego Hilla. Tym razem bazą historii jest opowiadanie „Chryzantemamy” ze zbioru „Gaz do dechy”. Niestety, nie jest to tekst, który mnie do siebie przekonał, owszem, początek zapowiadał niezłą opowieść grozy i rodzinnego dramatu jednak Hill zawędrował w rejony, które nie do końca mi odpowiadają. Co ciekawe, okazało się, że w takiej antologii jak „Creepshow” taka historia sprawdza się bardzo dobrze i tutaj odebrałem ją inaczej. Króciutkie epizody serialu (przypominam, że jeden odcinek to dwie odrębne historie) sprawiają, że całość musi być mocno skondensowana, uproszczona i czasem wręcz umowna. Tym samym trzeba mieć na uwadze, że jest to bardzo prosta rozrywka, bez szczególnej psychologii postaci czy meandrów w fabule. I chyba właśnie dzięki temu pierwotny pomysł Joego Hilla tutaj odebrałem lepiej niż na kartkach książki. Dałem się ponieść konwencji i klimatowi oraz wspomnieniom z podobnych seriali sprzed dekad. Co prawda historię Hilla oceniam lepiej ale wcale nie oznacza to, że ekranizacja to dobre kino. Przede wszystkim zawodzi aktorstwo. Głównym bohaterem jest nastolatek Jack grany przez Braydena Bransona. Chłopak ani wcześniej ani później nie wystąpił w niczym innym przed kamerami i absolutnie się nie dziwię. Właściwie mogę powiedzieć, że Branson to najgorsze co przydarzyło się temu odcinkowi „Creepshow”, gdyż odwracał moją uwagę od tego co dzieje się na ekranie. Denerwowało mnie to jak „gra” i nie mogłem w pełni zanurzyć się w historii powtarzając sobie w głowie wciąż i wciąż zdanie „Co za irytujący gość, dlaczego on się ciągle uśmiecha, przecież to ostatnia rzecz, którą powinien tu robić.” Reszta obsady nie pokazała zupełnie niczego specjalnego a i tak była dużo lepsza od odtwórcy głównego bohatera. Jako, że „Chryzantemamy” to body horror, kilka słów o tym aspekcie. Efekty specjalne są raczej na typowym jak na ten serial poziomie. Na pewno byłyby słabym elementem w wysokobudżetowym filmie kinowym, ale „Creepshow” charakteryzuje się troszkę niższymi standardami, jest to całkowicie zamierzone i tworzy pewien klimat. Rośliny atakujące kolejne osoby wyglądają całkiem nieźle, może poza jedną sceną, ale znów, ja przymykam na to oko tłumacząc to konwencją. Pierwszy epizod trzeciego sezonu (a dokładniej jego pierwszy segment) to mocny średniak, któremu chyba nieco zawyżam ocenę tylko z tego powodu, że dzięki niemu lepiej odebrałem materiał źródłowy. Bardziej skondensowana fabuła pomogła tej historii ale z drugiej strony kuleje nieco realizacja. Pewnie byłoby lepiej gdyby postawiono na innego aktora, może na plus wyszłoby choć nieznaczne wydłużenie czasu przeznaczonego na opowiedzenie fabuły (czasami scenarzyści wycięli z opowiadania aż za dużo) no ale produkcja ta rządzi się swoimi prawami. Tak czy inaczej mamy tutaj średni odcinek na podstawie jeszcze bardziej średniego opowiadania. Autor: nocny
|
|||