Rogi

Opis

Ig Perrish (Daniel Radcliffe) jest głównym podejrzanym o gwałt i morderstwo swojej dziewczyny Merrin (Juno Temple). Po ostrym piciu Ig budzi się z potwornym kacem i rogami wyrastającymi z głowy. Wkrótce uświadamia sobie, że dzięki ich oddziaływaniu ludzie wyjawiają mu wszystkie swoje grzechy i dopuszczają się przy nim do najgorszych nawet rzeczy. Dar ten będzie mógł pomóc Igowi dowiedzieć się kto i dlaczego zabił Merin i wymierzyć sprawiedliwość.

 

Twórcy:

  • Reżyseria – Alexandre Aja
  • Scenariusz – Keith Bunin

Występują:

  • Daniel Radcliffe – Ig Perrish
  • Juno Temple – Merrin Williams
  • Kelli Garner – Glenna
  • James Remar – Derrick Perrish
  • Joe Anderson – Terry Perrish
  • Max Minghella – Lee Tourneau
  • Mitchell Kummen – młody Ig Perrish
  • Sabrina Carpenter – młoda Merrin Williams

 

Info:

  • Tytuł oryginalny: Horns
  • Data premiery: 2013
  • Długość: 123 min
  • Format: film kinowy

 

Galeria zdjęć:

Recenzja

Na premierę ekranizacji powieści Joe Hilla przyszło nam czekać bardzo długo. Pierwszy pokaz filmu odbył się we wrześniu 2013 roku na festiwalu filmowym w Toronto. Był to specjalny, uroczysty pokaz, w którym udział wzięli twórcy filmu, aktorzy w nim występujący i sam pisarz. Film zebrał pochlebne recenzje ale z jakiegoś powodu na premierę w kinach trzeba było czekać 13 miesięcy. W tym czasie Hill niezliczoną ilość razy pisał w Internecie o tym filmie. O tym jaki jest znakomity, jak genialnie w postać Igga wcielił się Daniel Radcliffe, jak szczęśliwy jest z powodu tej ekranizacji i tego jak wyszła. Muszę powiedzieć, że nakręcił mnie tymi wpisami szalenie mocno i od naprawdę dawien dawna nie czekałem na żaden film tak mocno jak właśnie na 'Rogi’.

Przyznam się, że z książki Hilla nie pamiętam już wiele i nie odświeżyłem sobie tej historii przed seansem. Podszedłem do filmu bez bagażu porównań do pierwowzoru, po prostu postanowiłem cieszyć się historią na nowo. Wiem, że scenarzysta i reżyser zmienili nieco to co wymyślił autor, dodali coś od siebie ale tak naprawdę nie wiem kto jest odpowiedzialny za co, no poza samym zakończeniem, które zdaje się jest mocno kontrowersyjne i potrafi zmienić opinię o filmie dość znacznie, ale do tego dojdziemy za chwilę.

Muszę powiedzieć, że film urzekł mnie właściwie od pierwszej sceny. Absolutnie zostałem wchłonięty w świat przedstawiony i z każdą mijającą minutą, z każdą sceną film podobał mi się bardziej i bardziej. Opowieść o Iggu, o miłości, śmierci ukochanej, relacji z bliskimi, o odkrywaniu prawdy pięknie się ze sobą przeplata i zazębia. Scenariusz poprowadzony jest mistrzowsko. Wspomnienia z dzieciństwa głównego bohatera wkomponowane są w teraźniejszość idealnie, tutaj słowa uznania należą się też reżyserowi, operatorowi i montażyście.

Największą zaletą tego filmu wydaje mi się jego wielogatunkowość. Spotkałem się z opinią, że film mocno traci właśnie na tym, że twórcy jakby nie mogli zdecydować się jaki to ma być film. Dla mnie to ogromny plus. Jeśli ktoś zapyta z jakiego gatunku to film, nie będę potrafił odpowiedzieć, nie mam nawet pomysłu jak to określić. I to mnie tak bardzo przyciągnęło do tego filmu, to, że ciągle zaskakuje, że co chwila dostarcza innych emocji. Powszechnie reklamuje się ten film jako horror, ale przez pierwsze półtorej godziny horroru nie ma tu przez sekundę. To może zmylić i rozczarować tych, którzy właśnie na ten gatunek się nastawili. Jest tutaj sporo obyczaju ale też i naprawdę spora dawka humoru. Kapitalnie się to miesza i w mojej ocenie rezultat jest znakomity. Ale właśnie, pod koniec filmu docieramy do wydarzenia, które podejrzewam u wielu osób może drastycznie zmienić postrzeganie filmu. Ja ten film obejrzałem już dwukrotnie, za pierwszym razem ów wydarzenie dość mnie rozczarowało, chociaż dalszy ciąg zdołał nieco zatrzeć to złe wrażenie. Podczas drugiego seansu, gdy już wiedziałem co nastąpi odebrałem to już dużo lepiej. Całkowicie zrozumiem opinię pewnie dość pokaźnej grupy osób, która powie, że film powinien zakończyć się 20 minut przed prawdziwym zakończeniem. I zgadzam się, że w tej formie byłby to bardzo, bardzo dobry film. Jest jednak w tych ostatnich dwudziestu minutach coś co mnie przekonało i z takiego obrotu spraw jestem też zadowolony. I sam się sobie dziwię bo zazwyczaj takich rzeczy nie lubię. W każdym razie twórcy nieco odważnie pociągnęli historię dalej i zakończyli ją na swój sposób.

Daniel Radcliffe opinii szczególnie uzdolnionego aktora raczej nie ma, niestety łatkę czarodzieja ma przyklejoną na lata, chyba nawet nieco złośliwie sądząc po komentarzach w sieci. W filmie 'Kobieta w czerni’ zagrał dla mnie dość specyficznie, nie potrafiłem powiedzieć, czy był tam tak sztywny, że aż zły czy taką rolę nakreślił mu reżyser. W 'Rogach’ jednak Radcliffe pokazał, przynajmniej mi, że jest fantastycznym aktorem. Rolą Igga Perrisha udowadnia, że ma w sobie magnetyzm, ma wachlarz możliwości i ogromną naturalność przed kamerą. Jak wspomniałem na początku, przez ostatnie miesiące Joe Hill bardzo często pisał o tym filmie, ale jeszcze więcej uwagi poświęcał właśnie Danielowi Radcliffowi. Rozpływał się nad jego występem aż do przesady, miałem wrażenie czasami, że facet się zakochał 🙂 Ale faktycznie, ja również jestem pod wrażeniem, Radcliffe jest tutaj wielki.

Chyba podsumowanie jest zbędne, wszystko co do tej pory napisałem pokazuje, że ja filmem jestem zachwycony. Dla mnie to najlepszy film jaki widziałem od naprawdę wielu miesięcy. Kapitalna historia równie świetnie przełożona na ekran, klimat przepyszny, zdjęcia i montaż wzorowe. Obejrzałem ten film w ciągu dwóch tygodni dwukrotnie. Jestem przekonany, że jeszcze w tym roku wrócę do niego przynajmniej raz.

Autor: nocny