Locke & Key: Łamigłówki

Opis

Podczas gdy trójka dzieci Locke’ów ocalałych po napaści, w której zginął ich ojciec, próbuje na nowo odbudować swoje życie, mały Bode odnajduje klucz o niezwykłych właściwościach. Co by było, gdyby przezwyciężenie strachu, opanowanie jakiejkolwiek umiejętności czy nauczenie się czegokolwiek było równie proste, co przekręcenie klucza w zamku? Mogłoby to kosztować niejedno życie, zwłaszcza jeśli kontrolę przejąłby Dodge, okrutna istota będąca zaprzysięgłym wrogiem rodziny Locke’ów…

Informacje

  • Scenariusz: Joe Hill
  • Rysunki: Gabriel Rodriguez
  • Kolory: Jay Fotos
  • Liczba stron: 160
  • Data wydania zeszytów: styczeń – lipiec 2009
  • Data wydania zbiorczego: wrzesień 2009
  • Wydawca amerykański: IDW
  • Wydawca polski: Taurus Media

Dodatki

  • Opisy kluczy
  • Galeria

 

 

Przykładowe strony


Recenzja

Po wspaniałym pierwszym tomie moje oczekiwania względem komiksu bardzo mocno wzrosły. Autorzy serii ani przez chwilę nie wystawili jednak mojego zaufania na próbę. Już od pierwszej strony wprowadzili mnie w swój niesamowity świat, nie pozwalając go opuścić ani na moment. I tak 'Head Games’ przeczytałem jednego wieczoru, zwyczajnie nie mogąc wypuścić albumu z rąk do chwili, w której nie przewróciłem ostatniej ze stron.

Zatrzymajmy się na moment nad wydaniem zbiorczym. Tak jak wspominałem recenzując 'Welcome to Lovecraft’, począwszy od drugiego tomu, albumy komiksowe zdobią specjalnie na tę okazję przygotowane okładki, co jest rzadkością na tym rynku. Wydawca początkowo nie mógł się zdecydować czy front ma zdobić, różniący się od pierwszego rozdziału tylko kolorystyką (no i oczywiście nowym kluczem), Keyhouse, czy ma to być coś zupełnie innego – urwisko mające duże znaczenie dla opowiadanej tu historii. Ostatecznie postawiono na tę drugą opcję i wygląda to bardzo dobrze, szczególnie w zestawieniu z pozostałymi tomami 'Locke & Key’.

Pierwszy zeszyt serii jest swego rodzaju one-shotem stanowiącym wstęp do nowej opowieści. I ponownie rzuca się w oczy świetna konstrukcja komiksu. 'Head Games #1′ to perfekcyjnie spleciona historia, w której Hill gładko przeprowadza czytelnika, płynnie prześlizgując się po linii czasu. Granica miedzy przeszłością i teraźniejszością zaciera się, a ostatecznie czas zatacza koło tworząc spójną, zamknięta całość. Trzeba przyznać, że panowie Hill i Rodriguez wiedzą jak zrobić dobre pierwsze wrażenie i już po raz drugi wprowadzają nas w swój świat w tak wspaniały sposób, że czytelnik zatapia się w nim bez reszty.

Co odróżnia ten komiks od wcześniejszej serii. Po pierwsze większa fantazja autorów. W 'Head Games’ wkraczamy na obszary… z braku lepszego określenia, absurdu. Wędrujemy po umysłach bohaterów i jest to niesamowita podróż. Niektóre wizualizacje koszmarów zamieszkujących głowy naszych postaci można oglądać bez końca. Autentycznie nie mogłem się oderwać od kilku stron komiksu podziwiając kunszt rysownika. Co natomiast stanowi, że w moim odczuciu 'Head Games’ minimalnie przegrywa z 'Welcome to Lovecraft’, to liniowość historii. Mówić o niej jako o jednowątkowej opowieści to troszkę na wyrost, bo twórcy nadal odkrywają przed nami fragmenty układanki z przeszłości i przenoszą nas z jednego czasu w drugi, ale jednak cała treść zawarta w drugim tomie dotyczy konkretnej historii – zaaklimatyzowania się Dodge’a w nowym ciele i w naszej rzeczywistości oraz usuwanie przeszkód w postaci osób pamiętających go z przeszłości. A w tym celu Dodge stosuje zarówno tradycyjne brutalne środki jak i podróże w głąb umysłu w celu wymazania z nich konkretnych wydarzeń. 'Head Games’ to świetna opowieść, ale jednak dość prosta w porównaniu ze swą poprzedniczką i tylko dlatego w moim rankingu stoi odrobinę niżej, ale też powiedzmy sobie szczerze, że przebicie albumu idealnego, jakim było 'Welcome to Lovecraft’ jest zadaniem niemalże niewykonalnym. Póki co nie wiem jeszcze jak interpretować finał serii, ale zapowiada on, że w najbliższej przyszłości panowie Hill i Rodriguez pozwolą sobie jeszcze bardziej popuścić wodze fantazji.

W wydaniu zbiorczym czeka na nas kilka całkiem ciekawych dodatków. Po pierwsze, wewnętrzne strony okładek oraz pierwszą i ostatnia kartkę albumu zdobią szkice Keyhouse widoczne z czterech stron świata. W segmencie z materiałami bonusowymi twórcy zaserwowali nam prawdziwą perełkę – wycinki z pamiętnika Benjamina Pierce’a Locke’a z XVIII w. przedstawiające opisy i rysunki sześciu kluczy! Rewelacyjny pomysł! Następnie Gabriel Rodriguez opisuje w 10 krokach tworzenie strony komiksowej, co podpiera przykładami graficznymi. Na koniec pozostaje galeria okładek – sześciu grafik z wydań tradycyjnych, jedna okładka limitowana oraz jedna z pierwszego zeszytu kolejnej serii.

Na koniec nie pozostaje mi nic innego jak po raz kolejny gorąco zachęcić was do sięgnięcia po 'Locke & Key’. Dajcie szansę temu tytułowi, a zapewniam Was, że nie zawiedziecie się na nim. Jak dla mnie to nadal jeden z najlepszych komiksów jakie czytałem. Przygotujcie się więc na niesamowitą przygodę!

Autor: Mando

 

 

Okładki zeszytów #1 – #6