Dziwna pogoda

Opis

Joe Hill jeszcze raz udowadnia, że jego wyobraźnia nie zna granic… nie raz – cztery razy! Literacki alchemik daje w tym kwartecie historii wnikliwy wgląd w niekończącą się wojnę dobra ze złem.

Zdjęcie
Młody nerd z Doliny Krzemowej musi znaleźć sposób na pokonanie przeciwnika uzbrojonego w aparat, który każdym zrobionym zdjęciem bezlitośnie wymazuje fragment pamięci fotografowanej osoby.

Naładowany
W centrum handlowym na Florydzie niedoceniany ochroniarz powstrzymuje masową zabójczynię, stając się miejscowym bohaterem. Ale w świetle reflektorów jego historia zaczyna się rozpadać.

Wniebowzięty
Pierwszy skok w przestworzach nie kończy się szczęśliwie dla młodego człowieka, który zdecydował się na niego, by zaimponować ukochanej. Nieopierzony spadochroniarz ląduje na chmurze o niezwykłych właściwościach.

Deszcz
Gdy mieszkańcy Bourder w stanie Kolorado wylegają z domów, by nacieszyć się końcem lata, nadciągają chmury, które bombardują ich nie kroplami wody, lecz zabójczo ostrymi kryształami.

 

Zawartość zbioru:
Zdjęcie
Naładowany
Wniebowzięty
Deszcz

Info wydawnicze:

  • Rok premiery: 2017
  • Tytuł oryginalny: Strange Weather
  • Wydawca: Albatros
  • Liczba stron: 512
  • Oprawa: twarda
  • Tłumaczenie: Marta Guzowska

 


Recenzja

Joe Hill nie należał przez długi czas do pisarzy szybko piszących i dużo wydających. Jedna książka co trzy lata to nie jest imponujący wynik jak na syna Stephena Kinga wydającego w ciągu tych trzech lat sześć tytułów. Ostatnio jednak coś się zmieniło, pisarz odsunął na bok komiksy i internet by bardziej skupić się na pisarstwie. I już widać efekty, między rokiem 2016 a 2020 na rynek trafią cztery książki.

Pytanie jakie się nasuwa to jak to nagłe przyspieszenie, zmiana rytmu pracy, wpłynie na jakość pisarstwa Hilla. Powieść z 2016 roku, „Strażak”, mnie osobiście nie podobała się w ogóle i z podobnymi opiniami spotkałem się i to w znacznej ilości w internecie i wśród znajomych. Kolejna książka, „Dziwna pogoda”, miała zweryfikować, czy to jednarazowa obniżka formy czy początek tendencji. Na szczęście tak jak poprzedniczka powszechnie uznana była za książkę złą tak tegoroczna premiera zdobywa właściwie tylko i wyłącznie opinie pozytywne.

„Dziwna pogoda” to pierwszy w karierze Joe Hilla zbiór nowel. Zawiera cztery teksty i każdy jest zupełnie inny od pozostałych. Książka świetnie sprawdzi się więc nie czytana „na raz”, myślę, że lepiej co jakiś czas zdjąć ją z półki i przysiąść nad jednym tekstem by za kolejny zabrać się później. Oczywiście piszę tutaj o kolejnych przygodach z tym zbiorem a nie pierwszym podejściu gdy każdy fan połknie książkę jak szybko się da.

Tak jak wspomniałem, „Dziwna pogoda” zbiera chyba tylko pozytywne recenzje i ja również oceniam ją bardzo dobrze to napiszę coś może troszkę sprzecznego – jeden z tytułów tutaj zawartych uważam za najgorszą rzecz jaka wyszła spod pióra Joe Hilla. Już na etapie czytania krótkiego opisu książki wiedziałem, że nowelka „Wniebowzięty” ma ogromne szanse mi się nie spodobać. Bez zaskoczenia tak właśnie się stało. Pomysł na historię zupełnie do mnie nie trafił. Młody chłopak skacze ze spadochronem i ląduje na chmurze o niezwykłych właściwościach. Tliła się we mnie iskierka nadziei, że może jednak autor mnie zaskoczy i nie będzie to tak głupie jak brzmi. Jest. A do tego to bardzo nudna opowieść. Co ciekawe, pobyt Aubreya w przestworzach przeplatany jest jego wspomnieniami o dziewczynie, w której się kochał. I te fragmenty czytało mi się zupełnie inaczej, niestety co chwila musiałem wrócić na chmurę. Może czegoś nie dostrzegłem (a jest takie prawdopodobieństwo bo od połowy czytałem tę nowelę już w takim pośpiechu i rozkojarzeniu, że mogłem coś przegapić) ale wydaje mi się, że ten wątek wspomnieniowy tak naprawdę był tam zupełnie niepotrzebny i nie wpłynął na wątek główny.

Na szczęście obok „najgorszego tekstu Hilla” jest tytuł „Naładowany”, który z kolei uważam, za jeden z najlepszych w dorobku pisarza. Poznajemy tutaj ochroniarza z centrum handlowego, który staje się miejscowym bohaterem. Jednak krok po kroku jego wizerunek zaczyna pękać, gdy okazuje się, że fakty są nieco inne niż w jego wersji. To jedyna nowela w zbiorze, która nie zawiera wątków nadprzyrodzonych. Jest to taka mieszanka sensacji z kryminałem, właściwie może i ktoś ją uznać za sztampę, ale czyta się to fenomenalnie. Naprawdę wyrażenia „nie mogłem się oderwać” czy „przeczytałem za jednym podejściem” mogę użyć tutaj ze stu procentową szczerością. A żeby tego było mało nowela ma kapitalne zakończenie, przyznam, że udało się autorowi mnie zaskoczyć bo myślałem, że rozwiąże tę historię w inny, bardziej typowy i powszechny sposób.

Pozostałe dwa teksty, „Zdjęcie” i „Deszcz” to bardzo przyjemne kawałki. Pierwszy opowiada o chłopaku mierzącym się z istotą wymazującą pamięć za pomocą pewnego rodzaju aparatu. Co ciekawe, brzmi to jak przeciętne sci-fi a Hill zrobił z tego dość przygnębiającą i po części obyczajową opowieść, która wcale nie kończy się gdy czytelnik jest przekonany, że to już koniec. Opowieść trwa nadal i właśnie wtedy robi się ponuro a nawet przygnębiająco. Zaskakująca i naprawdę solidna pozycja.

W „Deszczu” natomiast obserwujemy dziewczynę o specyficznym imieniu Honeysuckle, która jest świadkiem anomalii pogodowej, przez którą giną tysiące osób wokół niej. Dość ponura historia, którą odebrałem dużo, dużo lepiej niż wydawało mi się, że będzie po zapoznaniu się z opisem. Podczas lektury miałem lekkie wrażenie, że „Deszcz” mógłby być fragmentem powieści i uznałem to za wadę. Zdawało mi się, że czytam wyrwany fragment jednak na szczęście Hill zgrabnie wszystko zakończył zostawiając mnie z bardzo pozytywnymi wrażeniami.

Mam mały problem z tym zbiorem. Gdyby nie nowela „Wniebowzięty” mógłbym spokojnie napisać, że to najlepsza książka Joe Hilla. Szkoda, że w to miejsce Hill nie napisał czegoś innego. Chociaż kto wie, może ktoś się ze mną nie zgodzi i uzna ten tekst za niezły? Na szczęście pozostałe trzy tytuły są na tyle dobre, że spokojnie mogę polecić „Dziwną pogodę” z obietnicą znakomitej lektury i świetnie spędzonego czasu. Warto jeszcze wspomnieć o samym wydaniu książki. Ponownie Albatros zrobił to znakomicie. Co prawda po prostu oddał w pełni wydanie amerykańskie ale należy o tym wspomnieć bo nie robi się tego w Polsce często. A tym bardziej to zaskakujące, gdyż Joe Hill nie należy do gwiazd na polskim rynku (delikatnie pisząc). Tymczasem wydawnictwo zdecydowało się na utrzymanie ilustracji jakimi ozdobili książkę artyści związani z Hillem już wcześniej. Sześć na osiem rysunków wykonali rysownicy komiksów Hilla – Gabriel Rodriguez, Zach Howard i Charles Paul Wilson III. Pozostałe dwa wykonała Renae De Liz. Jest twarda oprawa, ilustracja po wewnętrznej stronie okładki i nabłyszczane liternictwo w tytule i nazwisku pisarza. Wspaniałe wydanie. Brawo.

Autor: nocny