Upiory XX wieku
|
||||
OpisCzternaście opowiadań, które udowadniają, że ich autor jest jednym z najważniejszych pisarzy literatury grozy XXI wieku. Koszmary, obsesje i niespełnione sny, które ukształtowały XX wiek, najbardziej przerażające stulecie w dziejach ludzkości. Historie, które zjeżą Wam włos na głowie i każą Wam prosić o więcej… Jak ta o dziewczynie, młodej, pięknej i… martwej, czekającej bez końca w budynku kina pewnego popołudnia 1945 roku… Albo ta o chłopaku, który kiedyś był człowiekiem, ale obudził się jako gigantyczna szarańcza i teraz nie spocznie, dopóki wszyscy w miasteczku nie zaczną trząść się ze strachu, kiedy usłyszą jego śpiew. Lub ta o mężczyźnie zamkniętym w zalanej krwią piwnicy z zabitymi dziećmi i starym telefonem, który wciąż opętańczo dzwoni, choć dawno został odłączony… Upiory XX wieku z pewnością nie umarły. Nie stały się nawet przeszłością. Każda z opowieści jest wyjątkowa, a wszystkie razem udowadniają, że talent Hilla nie zamyka się tylko w gatunku horroru.
Zawartość zbioru: Wstęp – Christopher Golden |
||||
|
||||
RecenzjaJoe Hill od małego otoczony był książkami, każdego dnia widział w jednym pokoju ojca piszącego opowiadanie, w drugim siedziała mama pracującą nad powieścią. Przyzwyczajony był do tego, w domu często mówiło się o książkach i pisarzach. Można powiedzieć, że literatura była dla niego czymś tak naturalnym jak dla innych dzieciaków gra w piłkę czy oglądanie telewizji. Już jako nastolatek wiedział, że jak dorośnie będzie zarabiał na życie pisaniem. I bardzo się o to starał wydreptując sobie ścieżki do wydawnictw pisząc kolejne krótkie teksty. Trwało to 10 lat ale w końcu udało się, wydał swoją pierwszą książkę, antologię napisanych przez te lata opowiadań. ’Upiory XX wieku’ to piętnaście opowieści w przeważającej mierze opierających się na grozie ale też czasem osadzonych na obyczaju czy fantastyce. Na każdym polu Hill radzi sobie całkiem dobrze, ma teksty zarówno znakomite i bardzo dobre, chociaż trzeba powiedzieć, że kilka jest też nieco słabszych. Chociaż jak to zawsze bywa, wszystko rozchodzi się o gust. Niedawno czytałem recenzję tej książki, w której autor najbardziej wychwala te fragmenty, które do mnie trafiły najmniej. Ale to chyba zaleta tej książki, wybór tekstów jest pokaźny i każdy będzie mógł wybrać dla siebie przynajmniej kilka bardzo dobrych opowieści. Są to również teksty, do których można po pewnym czasie wrócić i znów mieć dużo satysfakcji z lektury. Co ciekawe, mimo, że to początki pisarstwa Hilla, to warsztat i styl tego nie zdradzają, świetnie się go czyta. Joe Hill postrzegany jest głównie jako twórca horrorów, jednak moje ulubione opowiadanie to 'Pop Art’, które od grozy jest odległe. Jest to historia o tolerancji i przyjaźni, piękna ale też smutna. Naprawdę zachwycił mnie tutaj autor, w niby świeżym pomyśle zawarł tak naprawdę podstawowe i niezwykle istotne kwestie dotyczące wszystkich ludzi. 'Pop Art’ to jedno z najlepszych opowiadań jakie kiedykolwiek czytałem. Kilka innych znakomitych tekstów zbioru to typowa groza. 'Najlepszy nowy horror’ to bardzo filmowa opowieść, Hill niezwykle plastycznie ją rozpisał, uważam, że to gotowy scenariusz na serialowy epizod. Na pewno nie jest to coś szczególnie ambitnego ale oglądając go na małym ekranie możnaby się świetnie bawić. 'Duch XX wieku’ to opowiastka niby jakich wiele, mieliśmy już nawiedzone domy, szpitale, hotele, teraz dzięki Hillowi mamy też nawiedzone kino. Zgrabna to historyjka i co ciekawe autor spogląda na wyświechtany już temat od nieco innej, luźnej strony. Uczciwie trzeba wskazać, że kilka utworów do mnie nie przemówiło albo też nie zrobiło szczególnie silnego wrażenia. Nie rozumiem co chciał przekazać autor w 'Lepiej niż w domu’, osobiście czytałem ten tekst z nadzieją szybkiego dobrnięcia do końca. 'Maska mojego ojca’ to opowiadanie, które tak wychwalał wspomniany przeze mnie wcześniej recenzent. Dla mnie to irracjonalna i niezrozumiała podróż, przebrnąłem przez nią dwukrotnie i za każdym razem było ciężko. 'Między metami’ to dobrze zapowiadająca się opowieść ale wolałbym by Hill inaczej ją poprowadził, popracował dłużej nad zakończeniem, dla mnie niestety nie jest ono satysfakcjonujące. Całkiem niezłe za to jest 'Bobby Conroy wraca z zaświatów’, gdzie entuzjastów Georga Romero spotka miłe zaskoczenie. Tak naprawdę to kolejny obyczajowy tekst, jednak z rodzaju tych, jakby nieco wyrwanych z większej całości. Osobiście tego nie lubię ale muszę przyznać, że to opowiadanie przeczytałem z przyjemnością. Zostało nam jeszcze kilka pozycji. Nie można nie wspomnieć o dość osobliwym tekście 'Martwe drzewo’. Tak naprawdę nie wiem jak nazwać ten tekst, bo są to ledwie dwie strony ale mogę powiedzieć jedno, robi wrażenie i napewno można pochwalić tu autora za pomysł i spojrzenie na opowieści o duchach z nowej perspektywy. 'Śniadanie wdowy’ to ponownie bardziej zwyczajne spojrzenie pisarza na świat, w dużej mierze to poprostu rozmowa wdowy z bezdomnym ale poraz kolejny świetna końcówka. Często udają się Hillowi ostatnie zdania. Z horroru mamy tutaj jeszcze 'Czarny telefon’ i 'Ostatnie tchnienie’. To pierwsze wydaje się dość schematyczne, opowiedziane nie raz a mimo to zaliczam je do bardzo udanych. Za to drugie natomiast należą się autorowi brawa za pomysł i zaskoczenie mnie czymś nowym i dość osobliwym. I na koniec ostatni tekst, 'Dobrowolne zamknięcie’. W pewnym momencie nieco dłużące się, jednak warto przeżyć tę przygodę bo znów świetnie się kończy. ’Upiory XX wieku’ przeczytałem od czasu premiery dwukrotnie. W zasadzie nie zmieniłem zdania o żadnym tekście obcując z nimi ponownie. Większość z nich uważam za świetne, pokazujące ogromny potencjał Joe Hilla, bo jesli tak zaczął pisarską karierę to jeszcze wiele dobrego nas czeka. I muszę wyznać pewną rzecz. W 2009 roku, czyli w czasie premiery 'Upiorów’, w Polsce ukazał się też zbiór opowiadań Stephena Kinga, 'Po zachodzie słońca’. Śmiało mogę powiedzieć, że książka jego syna jest dużo lepsza. Autor: nocny |
||||